W wieku 98 lat zmarł Jacques Delors, były przewodniczący Komisji Europejskiej. Media zagraniczne piszą o architekcie nowoczesnej Unii Europejskiej, a Ursula von der Leyen o wizjonerze, na którym się wzorowała.
Spójrzmy zatem na ten wzór nowoczesnej UE posługując się ciekawym porównaniem prof. Jerzego Chodorowskiego, który zauważył, że to właśnie Delors otworzył Francji i Niemcom drogę do integracji w Europie nie tylko gospodarczej, ale przede wszystkim politycznej integracji w Europie.
Z upływem czasu EWG rozwijała się i społeczeństwa jej krajów partnerskich bogaciły się. Republika Federalna Niemiec urosła do poziomu światowej potęgi gospodarczej, więc siłą faktu zaczęła odgrywać decydującą rolę w funkcjonowaniu EWG (potem Wspólnoty Europejskiej) i określaniu jej zadań na przyszłość. Stąd specjaliści niemieccy, teoretycy i praktycy, coraz częściej zaczęli zabierać głos na temat losów integracji europejskiej w dalekiej perspektywie czasowej. Były to już głosy odważne i nieskrępowane, tym bardziej, że w życie publiczne zaczęły wkraczać nowe pokolenia nie obciążone bezpośrednio kompleksami przedwojennymi czy wojennymi. Przy czym we wszystkich wystąpieniach i dyskusjach, szczególnie o charakterze popularnym i szczególnie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, obowiązywała – jak się potem okazało – odgórnie zasugerowana zasada pomijania tematów związanych z polityczną integracją Europy. Chodziło mianowicie o utrzymywanie obywateli jakby pod narkozą, w stanie nieświadomości dokonywanych przygotowań do utworzenia europejskiej unii politycznej, by nie prowokować opozycji przeciw tym planom (Stąd nie nadawano specjalnego rozgłosu tzw. Jednolitemu Aktowi Europejskiemu [1985], który stanowił konieczny i ostatni etap przygotowawczy do politycznego zjednoczenia Europy).
– prof. Jerzy Chodorowski
Prace nad przekształceniem wspólnoty gospodarczej we wspólnotę polityczną były ukrywane przed społeczeństwami narodów Europy. Czy tak powinna przebiegać jakakolwiek zmiana? Z doświadczenia Polski jako państwa członkowskiego Unii Europejskiej wiemy, że podobnie uczyniono z Traktatem z Lizbony.
Karty zostały odkryte dopiero „pięć przed dwunastą”. Dokonał tego w ostatnich dniach listopada 1991 r., a więc niemal w przeddzień parafowania Traktatu z Maastricht, Przewodniczący Komisji WE Jacques Delors w wywiadzie udzielonym redaktorom „Spiegla”. I okazało się wówczas jak bardzo oficjalna wizja integracji europejskiej w postaci Unii Europejskiej pokrywa się nie tylko treściowo, ale nawet pod względem tonu jej opisu z niemiecką wizją nazistowską z 1942 r.
– prof. Jerzy Chodorowski.
Przeczytajmy zatem fragmenty wypowiedzi Delorsa, o którym pisał profesor:
Kompromisy na najbliższym spotkaniu na szczycie w początkach grudnia w Maastricht umożliwią zawarcie dwóch traktatów: jednego o unii gospodarczej i walutowej, drugiego o unii politycznej. Obie umowy ocenię w zależności od tego ile będzie w nich ambicji: czy będą stanowić wyzwanie dla Wspólnoty? Tu chodzi o historię (…).
Nie tylko Europa, ale cały świat patrzy na nas. Budowa wielkiej Europy ma tylko wówczas sens, gdy jesteśmy gotowi zmierzyć się z odpowiedzialnością historyczną. Z dynamicznego mocarstwa gospodarczego i handlowego, którym jesteśmy, musi powstać mocarstwo polityczne. W przeciwnym razie powstanie obawa, że w końcu Wspólnota rozpadnie się.
Gdy nie uda się nam zbudować unii politycznej, gdy zawrzemy układ za byle co, wówczas powróci historyczna degradacja Europy, która zaczęła się z wojną w 1914 r. Nie skłaniam się do przekazania przyszłym pokoleniom Europy słabej, zepchniętej przez historię na pobocze. Jaki przykład dajemy światu, jeśli nie umiemy się przeobrazić w prawdziwą wspólnotę losów? Jakim prawem moglibyśmy wówczas udzielać zbawiennych rad czy nawet grozić sankcjami innym, skłóconym ze sobą narodom?
(…)
Nie jest jeszcze przesądzone, czy polityczna ambicja wspólnoty jest wystarczająco duża, czy też w końcu nastraszy się własnego cienia i zadowoli się luźną konstrukcją, przedstawiającą sobą niewiele więcej niż olbrzymią strefę wolnego handlu
A teraz porównajmy ją z fragmentem książki prof. dr Heinricha Hunke, doradcy gospodarczego NSDAP i prezydenta berlińskiego Stowarzyszenia Przemysłu i Handlu:
Europa stała się pojęciem geograficznym. […] Obecnie jednak Europa nie może istnieć jako pojęcie geograficzne, lecz fundamentem istnienia Europy jest jej polityczna potęga i jej polityczna świadomość jedności. […] Carl Ritter twierdzi, że “naturalna granica Europy pokrywa się z granicą narodów, sposobu życia, cywilizacji”. W naszych zaś czasach sam Führer raz jeszcze wskazał na to, że nie ma żadnego geograficznego określenia Europy, lecz tylko “narodowe i kulturowe”.
Z tego stwierdzenia, że Europa nie jest pojęciem geograficznym trzeba wyciągnąć wiele konsekwencji (…).
Rozstrzygającymi w nowej jedności Europy są: charakter współpracy i styl życia wewnątrz tej jedności. (…) Wynika stąd ostatecznie, że celem współpracy gospodarczej może być tylko europejska wspólnota gospodarcza. Rozstrzygającą konsekwencją polityczno-gospodarczą jest również to, że Europa nie będzie tzw. wielkim obszarem w sensie pomniejszonej gospodarki światowej, w której poza tym obowiązują jeszcze dawne prawa strukturalne anglosaskiego prawzoru. Albowiem europejska wspólnota gospodarcza musi być ukształtowana według nowych kryteriów politycznych i dlatego będzie wyglądać inaczej niż gospodarka przeszłości.
Według profesora Chodorowskiego możemy tu mówić o tym samym modelu zjednoczenia, w którym zjednoczona Europa ma być mocarstwem gospodarczym i handlowym, potęgą polityczną zgodną z ambicjami swoich przywódców. Taki model wyklucza możliwość powstania związku państw suwerennych.
Tak realizowana przez Przewodniczącego Komisji Europejskiej polityka pozwoliła Niemcom uporać się z demonami przeszłości i usprawiedliwiać cele jakie przyświecały nazistom i osobom współpracującym z nimi.
Po podpisaniu Traktatu z Maastricht (1992) wielu uczonych niemieckich uznało, że nadszedł czas, by uniwersalizm niemiecki miał więcej do powiedzenia na temat przyszłości Unii, a nawet zdobył decydujący wpływ na jej strukturę i funkcjonowanie. Pojawiły się więc przede wszystkim usiłowania rehabilitacji niemieckich ideologów zjednoczenia Europy włącznie z ich przedstawicielami nazistowskimi. W 1994 r. opublikowana została książka Franka Ebelinga rewidująca powojenne opinie o K. Haushoferze. Był on uważany za inspiratora Hitlera, współwinnego wybuchu II wojny światowej i odpowiedzialnego za dostarczanie zbrodniczej ekspansji III Rzeszy na wschód pseudonaukowych, geopolitycznych uzasadnień (Por. podrozdział „Wsparcie doktrynalne”, s. 108, 109). Tymczasem Ebeling rehabilituje Haushofera, wykazując związki ideologiczne między jego teoriami a współczesnymi teoriami integracji europejskiej. Powołując się na konferencję w sprawie integracji Europy, która odbyła się w Niemczech w 1991 r., stwierdza, że obecnie wiele tez Haushofera jest dyskutowanych w związku z pogłębianiem się i rozszerzaniem integracji europejskiej. Wraca wiele jego koncepcji, które okazują się aktualne i przydatne, jak np. pojęcie „Mittellage”, centralnego położenia Niemiec w Europie, które wyznacza im – ewentualnie z innymi krajami „środka” – rolę „rdzenia” integrującej się Europy. Nade wszystko aktualna jest jego koncepcja „przezwyciężania anachronicznych granic państwowych” i zastępowania ich przez granice regionów europejskich. Cała zaś geopolityka w sformułowaniu Haushofera ma być rzekomo „niezbędną częścią składową politycznego pragmatyzmu i myślenia europejskiego na tym ważnym etapie integracji europejskiej”
– zauważył prof. Jerzy Chodorowski.
Polityczna działalność przewodniczącego Delorsa była z góry ukierunkowana na przygotowanie gruntu pod powstanie państwa europejskiego. Przejmowanie kompetencji państw zaangażowanych w integrację europejską spowodowało wzmocnienie roli Komisji Europejskiej. Każdy jego mały krok był starannie zaplanowany, a jego realizacja nieuchronnie zbliżała do coraz większych napięć wśród państw członkowskich, które przecież dla zrealizowania idei tzw. “ojców założycieli” musiałyby wyzbyć się swojej podmiotowości na rzecz polityki zjednoczenia Europy niemalże bliźniaczej do tej, którą wprowadzała III Rzesza. Z tą różnicą, że Hitler używał do jej wprowadzenia siły i przemocy, a zwolennicy utworzenia superpaństwa europejskiego do zniewolenia wykorzystują podstęp oparty o złudzenie fałszywego pokoju.
- Do przygotowania materiału wykorzystano cytaty z książki prof. Jerzego Chodorowskiego Rodowód Ideowy Unii Europejskiej.